Społeczna przygoda z rewitalizacją

Można powiedzieć, że trzy lata minęły jak jeden dzień. Na początku 2018 roku, Rada Dzielnicy delegowała mnie do reprezentowania Leszczynek w Komitecie Rewitalizacji przy Prezydencie Miasta Gdynia. Dzisiaj zakończyła się moja trzyletnia kadencja.

Komitet Rewitalizacji to forum dialogu między różnymi środowiskami zainteresowanymi rewitalizacją. Sednem jego działalności jest opiniowanie działań miasta oraz doradzanie prezydentowi Gdyni w sprawach związanych z sześcioma obszarami rewitalizowanymi: zachodnią częścią Witomina (dawna Radiostacja), częścią Oksywia, Babich Dołów, osiedli Meksyk i Pekin oraz rejonami ulic Opata Hackiego – Zamenhofa na Chyloni (ZOH).

Moja historia z gdyńską rewitalizacją zaczęła się jednak dużo wcześniej. W maju 2016 roku zostałem zaproszony na posiedzenie zespołu interdyscyplinarnego, którego członkowie mieli pracować nad założeniami gdyńskiego Gminnego Programu Rewitalizacji. Wzięło w nim udział około 40 osób, m.in. pracownicy Urzędu Miasta i jednostek miejskich, przedstawiciele organizacji pozarządowych czy rad dzielnic. Uczestnicy warsztatów, podzieleni na sześć grup odpowiadających sześciu rewitalizowanym w mieście obszarom pracowali nad wizją i celami dla każdego z nich, określali ich mocne i słabe strony, wskazywali szanse i zagrożenie. Przydzielono mnie do grupy tematycznej zajmującej się Wzgórzem Orlicz-Dreszera, tak zwanym Pekinem, który leży w granicach administracyjnych dzielnicy Leszczynki.

Wzgórze Dreszera (okropnie nie lubię nazwy „Pekin”) to szczególny obszar Gdyni, którego historia sięga czasów międzywojennych. Ówczesny właściciel terenu zezwalał przybywającym do budującego się miasta pracownikom, na tymczasowe osiedlanie się na jego działce. Niestety, to co miało być tymczasowe, przetrwało dziesięciolecia. Powodem był wybuch II Wojny Światowej i „nacjonalizacja” terenów przeprowadzona przez okupanta a następnie „upaństwowienie” przez komunistycznych „wyzwolicieli”. Dzika zabudowa Wzgórza przetrwała więc II RP, okupację niemiecką, PRL i kontynuowana była w III RP, aż do końca lat 90. Dopiero kolejne decyzje administracyjne (sądowe czy nadzoru budowlanego) na korzyść spadkobierców spowodowały, że rozpoczął się proces wypowiadania umów dzierżawy lokatorom działek na Wzgórzu Orlicz-Dreszera.

 

 

 

 

Działania właścicieli gruntów doprowadziły do tego, że dziesiątki gdyńskich rodzin (w marcu 2017 roku było to około 300 osób) stanęły przed perspektywą bezdomności. Dlatego rewitalizacja tego obszaru prowadzona przez władze miasta zakładała pomoc w znalezieniu nowego domu i wsparcie dla tych rodzin, których nie było stać na wynajem mieszkania na wolnym rynku. To był czas, kiedy z kolegą z Rady Dzielnicy, Łukaszem Strzałkowski, skupiliśmy się na wspieraniu działań Laboratorium Innowacji Społecznych, a później Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej – jednostek miejskich odpowiedzialnych za wdrażanie projektu, mających na celu udzielenie wsparcia lokatorom Wzgórza, w ramach uchwalonego przez Radę Miasta programu osłonowego. Na przełomie 2017 i 2018 roku uczestniczyliśmy w badaniach ankietowych wśród mieszkańców, dziesiątkach spotkań i rozmów indywidualnych oraz setkach internetowych dyskusji. Czy z pozytywnym skutkiem? W mojej opinii tak. Od 17 marca 2017 roku do 30 grudnia 2019 roku ze Wzgórza Orlicz-Dreszera wyprowadziło się 260 z około 300 mieszkających tam osób – 128 ze 145 rodzin. Dla większości osób była to na pewno ciężka decyzja ale jak pokazują badania ankietowe, otrzymana pomoc była zgodna z oczekiwaniami.

 

 

 

 

Z dniem 27 lutego 2018 roku wraz z 24 osobami otrzymałem z rąk prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka nominację na członka Komitetu Rewitalizacji. Od tego dnia, oprócz spraw związanych z Wzgórzem Dreszera, na bieżąco śledziłem postępy prac we wszystkich sześciu obszarach, na których wprowadzano szeroko zakrojone zmiany. Szczególnie interesowały mnie inwestycje po sąsiedzku (notabene obejmujące także część Leszczynek – ulicę Komierowskiego), na Zamenhofa i Opata Hackiego. To właśnie tam zakończył się chyba najbardziej kosztowny i długotrwały etap modernizacji jednego osiedla w historii miasta. Obejmował nie tylko szereg działań społecznych ale także przebudowę i renowację całych budynków i układu drogowego. To także tam powstała rewelacyjne miejsce spotkań dla mieszkańców – Przystań Sąsiedzka, którą całkiem przypadkowo oficjalnie otwierał wraz z wiceprezydentem Bartkiem Bartoszewiczem mój syn.

Komitet Rewitalizacji, do czasu wybuchu pandemii, spotykał się regularnie co dwa miesiące. Podczas zebrań otrzymałem szereg istotnych informacji z frontu wdrażanych zmian oraz planowanych działań, którymi mogłem się podzielić na sesjach Rady Dzielnicy czy podczas spotkań z mieszkańcami. Był to moim zdaniem bardzo dobrze spożytkowany czas, podczas którego bardzo dużo dowiedziałem się o tym jak funkcjonują jednostki miejskie, takie jak choćby MOPS, ZDiZ czy ZBLiK. Na spotkaniach poznałem wielu ciekawych gdynian, którzy tak jak ja zaangażowali się społecznie w proces zmian w naszym mieście.

Od tego roku, decyzją Rady Dzielnicy, Leszczynki w Komitecie Rewitalizacji będzie reprezentowała Ewa Zawadzka, której życzę samych owocnych dyskusji, ciekawych doświadczeń i miłej ale ciężkiej pracy na rzecz mieszkańców Gdyni. Moja oficjalna działalność w tym szanownym gremium dobiegła końca, ale oczywiście nie oznacza to, że całkowicie odcinam się od procesu rewitalizacji. Nadal będę wspierał gdyński samorząd swoją wiedzą i doświadczeniem jako wiceprzewodniczący Rady Dzielnicy.

fot. gdynia.pl, arch. własne

Scroll Up